Przejdź do głównej zawartości

Siedem lat nieszczęścia

Dodatek do "Próby generalniej", zainspirowany komentarzem Dark Angel.
Hydron ma problematyczną relację z lustrami, król Zenoheld ma serdecznie dość, a profesor Clay ma zwyczajnego pecha.
683 słowa.


*
-Ojcze! – Głos niewątpliwie książęcy i podszyty pierwszymi nutami jęku osoby niesłusznie ukaranej przez los, rozbrzmiał w komnacie, jak dotąd wypełnionej monotonnym głosem profesora Claya i cichym pochrapywaniem władcy. Król Zenoheld przysypiający na swoim tronie podskoczył w miejscu i dyskretnie wytarł stróżkę śliny wsiąkającą w brodę, tuż przed tym, jak rozpędzony Hydron wpadł do pomieszczenia. Żałosna mina, jaka gościła na książęcej buźce wróżyła tylko jedno i król nieludzkim wysiłkiem powstrzymał się przed wywróceniem oczami, albo wyrzuceniem Hydrona przez drzwi.
                -Słucham synu. – Każdy obecny w sali zignorował zaspany tembr głosu króla. Hydron prawdopodobnie naprawdę go niedosłyszał pogrążony we własnej tragedii. Loczki na jego głowie skręcały się w każdym kierunku, a te tuż przy policzkach były wyraźnie wymiętoszone do granic wytrzymałości.
                -Chodzi o lustro! Nie zdążyłem nawet dokładnie obejrzeć własnego odbicia, a już leżało w kawałkach! – Jęk coraz bardziej przejmował kontrolę nad głosem księcia i nadawał mu wydźwięk małego, ale wielce rozpieszczonego dziecka. Chęć wyrzucenia księcia wzrosła. Profesor Clay na wzmiance o nieszczęsnym wyposażeniu komnat zajął się podejrzanym kaszlem. Hydron posłał mu jadowite spojrzenie, ale szybko zwrócił oczy w stronę ojca. Jad został zastąpiony bezbrzeżną rozpaczą.
                Król Zenoheld uścisnął grzbiet nosa próbując opanować rosnącą irytację. Za pierwszym razem, kiedy jego pierworodny wpadł z płaczem na końcu języka, skarżąc się na wadliwy mebel, król machnął ręką i zamówił kolejny. Za drugim, wybuchnął śmiechem i kazał kupić lustro z najwyższej półki. Dzisiejsza wizyta była już piątą z kolei i Zenoheld miał wrażenie, że ktoś uwziął się na jego syna i postanowił uprzykrzyć mu życie w najbardziej upierdliwy sposób, a może i nawet życzył wielu lat w niekończącym się pechu. Przed oczami mignął mu czub blond włosów z nieodłącznym ironicznym uśmiechem, ale szybko odpędził tę wizję.
                -Hydronie, jestem w trakcie bardzo ważnego spotkania. Kiedy tylko się skończy, zobaczę co mogę zrobić z twoim „problemem”. – Król zawahał się przy ostatnim słowie, ale żadne inne określenie nie przyszło mu do głosy. Kaszel Claya przybrał na sile. Książę utkwił wzrok w ojcu, jakby dla upewnienia, że mówi prawdę, po czym posłał jeszcze jedno krzywe spojrzenie profesorowi i wymaszerował z komnaty. Peleryna zatrzepotała nadając księciu wygląd oburzonej papugi. Clay, którego twarz kolorem rywalizowała z włosami, zatrząsł się od tłumionego śmiech, a Zenoheld poczuł się nagle za stary na cały ten cyrk.
                -Skonstruuj niezniszczalne lustro, na dzisiaj. – Rozbawienie Claya zniknęło w ułamku sekundy.
                -Królu, z całym szacunkiem, ale wydaje mi się, że mamy poważniejsze problemy niż wybuchowa relacja twojego syna z lustrami! – Zenoheld zignorował cienie pod oczami Claya i plamy po kawie zdobiące jego fartuch. Żelazne spojrzenie przygwoździło naukowca do ziemi i zażądało bezsprzecznego podporządkowania się. Clay wyraźnie chciał coś jeszcze dodać, ale król groźnie pochylił się w jego stronę. Słowa umarły na języku profesora, który ukłonił się sztywno i z lodowatym „już się robi, królu” wyszedł z komnaty. Zenoheld rozsiadł się wygodnie na tronie i odetchnął głęboko.
                -Cisza i spokój, nareszcie – zamruczał przymykając oczy i pozwalając, żeby senność ponownie powitała go w swoich ciepłych ramionach. Ile by dał dla umiejętności kontrolowania snów. W poprzednim, był królem całego świata, Bakugany biły mu pokłony, syn w końcu zachowywał się jak na księcia przystało, a Ruch Oporu był tylko wspomnieniem. „Może zlecić profesorowi Clayowi pracę nad wspomnianym urządzeniem?” Ledwie myśl pojawiła się w głowie króla, Zenoheld opadł w ramiona snu. Powitał go smok o łuskach tak ciemnych, że odbijał się w nich cały świat, krzyk gada niósł w sobie te sama nutę skargi, która wcześniej wyrwała władcę z drzemki.
                Wieczorem, w komnatach księcia pojawiła się grupka zmierzwionych naukowców żeby zainstalować nowe lustro. Wszelakie wątpliwości Hydrona zostały skontrowane zapewnieniami, że  do zbudowania mebla wykorzystano te same technologie, które pozwalały na utwardzenie mechanicznej zbroi Heliosa. Obawy księcia zostały rozwiane, a naukowcy z laboratorium numer pięć odtańczyli taniec zwycięstwa pod przewodnictwem profesora Claya. Mimo, że pechowe lustra zdążyły stać się tematem zakładów i, dzięki temu, nowym źródłem dochodu co poniektórych pracowników króla, każdy z ulgą powitał poprawę w nastrojach rodziny królewskiej.

                Nikt nie zauważył miniaturowych pęknięć, które zaczęły pojawiać się na krawędziach lustra, za każdym razem, kiedy w jego powierzchni odbijała się twarz księcia Hydrona, która jak się miało okazać, była bronią o potędze większej niż sam System Zniszczenia.

Komentarze

  1. A Spectra zawsze wślizgiwał się do pokoju Hydrona i polewał te lustra specjalną substancją kruszącą XD Och ty moja zła, blond cholero, jak tu cię nie kochać, no jak? <3 A ty rozpuszczony się już tak nie wydzieraj, jesteś bezużyteczny, to przynajmniej za pomocą twojej mordy można zmusić wroga do kapitulacji. No patrz taki przykładowo Barodius najeżdża Vestalię, wszyscy biegają, panikują, Zenek mdleje, a tu bum szakalaka i wychodzisz ty! Barodius zawał na miejscu, wojska wieją i heja!
    Ps. Nie wiedziałam, że moje komy są takie wenodajne XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla niepoznaki wysyłał Gusa, po co miałby sobie budzić ręce?
      Ano, jak widać xD

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Dziękuję

muzyka   Rzuca wściekle kieliszkiem w ścianę. Szkło pęka pod wpływem uderzenia i rozsypuje się po pokoju, razem z naczynkiem rozpryskuje się wino. Płomień zapalonych świec drga niespokojnie, jakby w odpowiedzi na nagły wybuch.

Przepraszam bardzo (; ;)

  Na początek bardzo bym chciała przeprosić za poślizg notki, naprawdę przepraszam (; ^ ;) powodem tego jest po prostu szkoła. Mam nawał pracy z gazetką szkolną, masę sprawdzianów i kartkówek oraz prace domowe które mnie dobijają (x . x'). Przepraszam również za brak części drugiej, w zamian udało mi się wygrzebać parę starych rysów, mam ogromną nadzieję, że się spodobają (^  ^) i, że wybaczycie mi poślizgi notek (; _ ;").

BLIZNY

Opis: Keith nie może poradzić sobie z nazbyt aktywnym Spectrą a Gus, z nie lepszym skutkiem, ze wspomnieniami niewoli u Zenohelda. Nocne spacery, dobre serce, za które najlepiej by skoczyć do rzeki z kamieniami w kieszeniach oraz zwierzanie się w kawiarence. Akcja gdzieś pomiędzy seriami. 2835 słów. Obiecany one-shot.