Przejdź do głównej zawartości

Znaleźć nie znaczy odzyskać

Moment, kiedy Mira przekonuje się, że Spectra to Keith w całkiem innej odsłonie. Kanoniczne wydarzenia w magicznym AU. 1148 słowa. 


*
Odkąd tylko Keith zniknął, nie ma dnia, żeby Mira nie zastanawiała się gdzie jest, lub co robi. Najbardziej lubi wyobrażać sobie, że opuścił ją aby walczyć o prawa prawowitych mieszkańców Vestalii. Wizja brata mężnie stawiającego czoła Vexosom pozwala z podniesionym czołem witać każdy dzień. Dzięki niej właśnie, podjęła decyzję o stworzeniu Ruchu Oporu. Czasem tylko Mira zastanawia się, jak Keith zareagowałby na jej widok – piastującej pozycję lidera z magią ziemi, potężną jak nigdy dotąd, wibrującą wokół.
                Wie, że odkąd poznała Wildę jej magia się rozwinęła, z łatwością czuje otaczającą ją energię, ziemia jest wszędzie i dziewczyna z każdym dniem uczy się jak ją wykorzystywać. Obecność Wildy pomaga odnaleźć harmonię - chowaniec cierpliwie asystuje w tkaniu zaklęć i kierowaniu magią. Mira nie może uwierzyć, że z początku myślała o swoim towarzyszu jako o bezmyślnym echu krążącej wokół prastarej energii.
                Spotkanie z Młodymi Wojownikami inspiruje ją do dania z siebie wszystkiego. Mimo, że od dawna znała ich historię, do tej pory ich starcie z Nagą było tylko legendą, powtarzaną dla podniesienia na duchu. Możliwość rozmowy z Wojownikami twarzą w twarz, poczucia ich magii, tak nieludzko silnej, że aż zapierającej dech w piersiach urzeczywistniło dotychczas słyszane opowieści. Kiedy stoją wszyscy razem, Mira nagle rozumie dlaczego stali się legendą. Ich energie śpiewają, poruszają się wspólnym rytmem nawet w stanie spoczynku. Zaczyna rozumieć, że aby stać się naprawdę silnym potrzeba harmonii.
                Kiedy nadarza się okazja walki z Vexosami, zachęcona obecnością kolejnej tkaczki ziemi – Julie – Mira natychmiast otula się magią, gotowa do ataku. Wilda wyraźnie podziela jej entuzjazm, pomagając okiełznać energię krążącą wokół. Mimo, że Spectrę wyręczył Gus, którego niewzruszona energia, niczym góra, staje na drodze Miry, ona nie ma zamiaru się wahać. Nie wie, kiedy nadarzy się kolejna okazja do poznania prawdy.
                Już jakiś czas temu w jej sercu zrodziło się paskudne przeczucie, niczym kropla wody, drążące szczeliny i osłabiające pewność siebie. Zaczęło się od łatwych do przegapienia szczegółów: boleśnie znajomy gest, uśmiech przypominający ten, za którym tak bardzo tęskni, echa magii docierające do niej, tak podobne, a jednocześnie inne od energii, z którą się wychowała.
                Teraz unikając kolejnych klątw cały swój ból i frustrację przelewa w zaklęcia. Niczym trzęsienie ziemi Mira stara się zachwiać Gusem. W ostatniej chwili unika wyjątkowo paskudnej klątwy, która ze świstem przelatuje tuż koło jej ucha. Z obnażonymi we wściekłym grymasie zębami rzuca się naprzód i całym ciężarem ciała zderza z Gusem. Kontakt fizyczny nie jest często spotykany podczas takich walk, ale dawno temu Keith przekonał ją, że trzeba walczyć według własnych reguł.
                Wilda dopasowuje się do agresywnej walki Clay i bezlitośnie naciera na Vulcana, któremu coraz trudniej jest parować brutalne ataki chowańca.
                Patrz na mnie. Krzyczy magia Miry chociaż sama nie wie do kogo. W tle bardziej czuje niż słyszy doping Julie. Magia Makimoto wyrywa się żeby dołączyć do starcia dwóch pozostałych, śpiewa do rytmu ścierających się energii ziemi. W tle, niczym rozdrażniony wąż, wije się ogień Spectry, równie chętny do dołączenia.
                Mięśnie Miry palą od wysiłku, a oddech zaczyna się urywać. Wie, że długo już nie wytrzyma, jednak Gus nie wygląda lepiej. Jego energia drży wraz z nim - góra powoli zaczyna się kruszyć. W ostatnim porywie nadludzkiej siły Mira wiąże kilka pieczęci i posyła w jego stronę wiązkę nieprzetworzonej energii, która trafia go w sam środek klatki piersiowej. Zaalarmowany Vulkan natychmiast wyrywa się Wildzie i próbuje złapać odrzuconego w tył Gravea. Ledwo mu się to udaje i razem toczą się jeszcze kawałek niesieni siłą rozpędu. Po zatrzymaniu się żaden z nich nie wstaje. Magia Gusa powoli się wycisza z powrotem owijając się wokół chłopaka.
                Mira wygrała, jednak smak zwycięstwa zostaje popsuty przez strach, który powoli zajmuje miejsce bitewnego szału. Wygrała i Spectra musi pokazać swoją twarz.
                Stojąc naprzeciwko Phantoma, Mira ma wrażenie, że ziemia ucieka jej spod nóg. Świat zwęził się tylko do niej i stojącego naprzeciw blondyna. Pierwszy raz ma okazję naprawdę poczuć moc Spectry. Rozgrzany metal, ozon, dym, ciemność. Mira zna tę energię. Jednocześnie zimną i gorącą. Tak nienaturalną dla magów ognia. Wijącą się tuż na granicy kontroli, gotową wybuchnąć oślepiającym płomieniem i pochłonąć przeciwnika. Spędziła z tą magią całe swoje życie. Od roku tęsknota za kryjącym się w cieniu płomieniem odbierała jej oddech, a teraz czuje ją znowu. Ogień jest chłodniejszy i dzikszy niż go zapamiętała, jednak kryjący się tuż pod nim, niewzruszony niczym jej własna ziemia, rdzeń niezaprzeczalnie należy do Keitha.
                Wilda staje tuż przed nią, wciska się między swojego maga, a ich wroga o dziwnej energii, gotowy do obrony lub ataku, czekający na najmniejszy sygnał. Nie cofa się nawet kiedy Helios z odkrytymi zębami posyła w jego stronę gardłowy pomruk. Jednak Mira nie jest w stanie myśleć o walce.
                Uderzenie lodowatego ognia wypycha jej powietrze z płuc, Spectra uśmiecha się kpiąco, a warujący tuż przy jego nodze smok szczerzy kły w jeszcze szerszym uśmiechu. Wyzywają ją do kolejnej walki. Nie. Już świętują zwycięstwo. Phantom nie musi nic robić, bo świat Miry właśnie rozpada się w podstawach, Wilda odwraca w jej kierunku głowę i patrzy zaskoczony. Z pewnością czuje, jak energia Miry wyje i rzuca się oszalała z rozpaczy. Jakaś mała część dziewczyny zastanawia się, jakim cudem ziemia jeszcze nie trzęsie się razem z nią.
                Mira niczym w zwolnionym tempie widzi, jak Spectra ściąga maskę z twarzy i odsłania ostatni dowód swojej tożsamości. Żadne z nich nie reaguje na Gusa powoli zbierającego się z ziemi, oszołomionego przegraną i desperacko nawołującego swojego mistrza. Niebieskie oczy, które we wspomnieniach zawsze były wypełnione ciepłem, patrzą teraz z lodowatą litością.
                Mira ma wrażenie, że jest pod wodą, nawet magia krążąca wokół zdaje się nagle przytłumiona. Ciepło, słońce, kurz Julie. Deszcz, metal, trawa Gusa. Wszystko jest zdławione przez otaczający ją ozon, cień, pożar Spectry/Keitha. Umysł każe jej uciekać, uciekać, uciekać, ponieważ stoi przed drapieżnikiem gotowym rozerwać jej gardło, jednak jedyną reakcją jaką jest w stanie z siebie wykrzesać to drżące kolana.
                Wilda wysyła strumień energii prosto do niej, do jej serca, jednak niewiele to pomaga.
                -Może teraz uwierzysz, że jestem waszym sojusznikiem i kimś, na kim ci zależy. – Mira nie jest w stanie zaakceptować, że stojący przed nią wojownik to jej brat. Bez ruchu patrzy jak Spetcra ją mija, tym razem tylko muskając swoim ogniem jej magię. Dotyk nie jest agresywny lecz delikatny, koszmarna karykatura pieszczoty.
                Kiedyś, w czasach, które wydają się nagle odległe o całe wieki, Keith często wysyłał małe iskry swojej magii w jej stronę. Za każdym razem rozgrzewały przyjemnie magię Mirry, niczym promienie słońca ogrzewają ziemię, i dodawały otuchy, gdy jej potrzebowała.
                Tym razem iskra mrozi Mirę do samego serca, odbierając wszelaką nadzieję i pozostawiając w jej miejscu tylko bezgraniczny smutek.
                Ledwo Spectra i Gus znikają z zasięgu jej zmysłów Julie już jest obok, świeża ziemia i ciepło próbujące przegnać echo nienaturalnej magii Spectry, a Wilda przyciska się do jej nogi dodając otuchy.
                Mimo to, Mira jeszcze nigdy nie czuła się tak samotna jak w tej chwili. Stojąc przy niedawno poznanej ziemiance, na obcej planecie. Brutalnie obdarta ze złudzeń, że jeszcze kiedyś odzyska brata.

                

Komentarze

  1. Piękne💗 Czułam te emocje Miry, naprawdę świetnie je oddajesz. I ta przerażająca natura Spectry...cudo nic dodać nic ująć

    OdpowiedzUsuń
  2. Mój ulubiony fragment: "Rozgrzany metal, ozon, dym, ciemność. Mira zna tę energię. Jednocześnie zimną i gorącą. Tak nienaturalną dla magów ognia. Wijącą się tuż na granicy kontroli, gotową wybuchnąć oślepiającym płomieniem i pochłonąć przeciwnika." Zadziałał mi najbardziej na zmysły.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trochę bałam się w taki sposób przedstawiać ich magie, ale widzę, że nie był to najgorszy pomysł :D

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Dziękuję

muzyka   Rzuca wściekle kieliszkiem w ścianę. Szkło pęka pod wpływem uderzenia i rozsypuje się po pokoju, razem z naczynkiem rozpryskuje się wino. Płomień zapalonych świec drga niespokojnie, jakby w odpowiedzi na nagły wybuch.

Przepraszam bardzo (; ;)

  Na początek bardzo bym chciała przeprosić za poślizg notki, naprawdę przepraszam (; ^ ;) powodem tego jest po prostu szkoła. Mam nawał pracy z gazetką szkolną, masę sprawdzianów i kartkówek oraz prace domowe które mnie dobijają (x . x'). Przepraszam również za brak części drugiej, w zamian udało mi się wygrzebać parę starych rysów, mam ogromną nadzieję, że się spodobają (^  ^) i, że wybaczycie mi poślizgi notek (; _ ;").

BLIZNY

Opis: Keith nie może poradzić sobie z nazbyt aktywnym Spectrą a Gus, z nie lepszym skutkiem, ze wspomnieniami niewoli u Zenohelda. Nocne spacery, dobre serce, za które najlepiej by skoczyć do rzeki z kamieniami w kieszeniach oraz zwierzanie się w kawiarence. Akcja gdzieś pomiędzy seriami. 2835 słów. Obiecany one-shot.