Przejdź do głównej zawartości

Rodzina

Małe niewiadomoco.
Mira podczas pobytu u rodziny Dana odkrywa, że w sumie, to brakuje jej domowego ciepła, a i familia niespodziewanie jej się powiększyła. Miało być drabble a wyszło prawie potrójne drabble... Cóż mówi się trudno i pisze się dalej!

***
Dla Miry czas spędzony w domu Dana jest jednym z najszczęśliwszych okresów od momentu utworzenia Ruchu Oporu.
Poranki, kiedy wchodząc do kuchni wita ją zapach świeżo zaparzonej kawy i harmider, który towarzyszy wszystkim rankom spędzonym w gronie rodziny. Siorbanie jeszcze zbyt gorącego napoju przez pana Kuso śpieszącego do pracy; niemrawe odpowiedzi Dana na pytania podekscytowanego Barona; radio grające w tle jakieś znane piosenki, i unoszące się ponad tym wszystkim, optymistyczne nucenie pani Kuso.
Południa, kiedy Dan wraz z Byronem idą ćwiczyć; sesje jogi, które sprawiają, że Mira odkrywa coraz to dziwniejsze pozycje jakie może przybrać ciało i wspólne przygotowywanie obiadu w czasie oczekiwania aż mężczyźni wrócą w końcu do domu.
Wieczory gdy wszyscy radośnie kłócą się o to jaki film będą oglądać, który ostatecznie i tak jest przytłaczany wszystkimi komentarzami i dyskusjami rozkwitającymi podczas seansu.
W takich chwilach, Mira na chwilę znów czuje jakby miała rodzinę, ponieważ te wszystkie sytuacje są prawie idealną kalką jej dawnego życia, kiedy wszystko było proste, kiedy ciągle jeszcze miała brata i ojca... I gdy nagle, w połowie dyskusji, milknie, gdy w jej gardle rośnie gula blokująca głos a oczy zaczynają nieznośnie piec, mama Dana patrzy na nią, jakby wiedziała o wszystkim i uśmiecha się do niej ciepło, prawie dokładnie tak, jak robiła to jej własna matka, i zapewnia ją, że wszystko będzie w porządku. Dan wtedy zerka to na jedną, to na drugą nie wiedząc o co chodzi by po chwili uśmiechnąć się szeroko i powtórzyć wcześniejsze słowa kobiety do czego dołącza Byron i tak, nagle, cały pokój wypełnia się wszelakiego rodzaju zapewnieniami. I Mira ponownie się uśmiecha, a w jej sercu zagnieżdża się ciepłe, mechate poczucie szczęścia, ponieważ rodzina to nie tylko więzy krwi. Ludzie, którzy są bliscy jej sercu też są częścią rodziny.

Komentarze

  1. No cze, pisze maturzystka z grypą xD Genialnie chorować akurat na najważniejsze w życiu egzaminy, nie ? :D
    No w każdym razie krótkie, ale urocze. Gdybym miała siłę to bym się wzruszyła ^.^
    Najbardziej słodziachny tekst jaki w życiu czytałam/słyszałam: "ciepłe, mechate poczucie szczęścia". :) To "mechate" jest boskie, geniusz :D

    Zdrówka i weny ;)

    P.S: Wysłałam swoją powieść do pięciu wydawnictw, więc trzymaj kciuki, żeby się udało wydać ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi sie udało zachorować tuż przed gimnazjalnymi do testu wystartowałam prosto z łóżka XD
      Mam nadzieję jednak, że tragicznie nie było ;)
      Mi jeszcze do matur rok został, ale na samą myśl o nich aż mam ciarki. Kiedy mi ten czas zleciał!? Przecież dopiero sie bałam startu w liceum, a tu juz końcówka drugiego roku D:
      Mechate uczucia są najlepsze <3

      Kciuki trzymam od paru dni! Szczęścia życzę w takim razie! :D

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Dziękuję

muzyka   Rzuca wściekle kieliszkiem w ścianę. Szkło pęka pod wpływem uderzenia i rozsypuje się po pokoju, razem z naczynkiem rozpryskuje się wino. Płomień zapalonych świec drga niespokojnie, jakby w odpowiedzi na nagły wybuch.

Przepraszam bardzo (; ;)

  Na początek bardzo bym chciała przeprosić za poślizg notki, naprawdę przepraszam (; ^ ;) powodem tego jest po prostu szkoła. Mam nawał pracy z gazetką szkolną, masę sprawdzianów i kartkówek oraz prace domowe które mnie dobijają (x . x'). Przepraszam również za brak części drugiej, w zamian udało mi się wygrzebać parę starych rysów, mam ogromną nadzieję, że się spodobają (^  ^) i, że wybaczycie mi poślizgi notek (; _ ;").

BLIZNY

Opis: Keith nie może poradzić sobie z nazbyt aktywnym Spectrą a Gus, z nie lepszym skutkiem, ze wspomnieniami niewoli u Zenohelda. Nocne spacery, dobre serce, za które najlepiej by skoczyć do rzeki z kamieniami w kieszeniach oraz zwierzanie się w kawiarence. Akcja gdzieś pomiędzy seriami. 2835 słów. Obiecany one-shot.