Była wściekła. Misja znowu zakończyła się niepowodzeniem, i kto ją pokonał? Cholerny gracz Darkusa!
Jej złość potęgował dodatkowo fakt, że przegrała tylko ze względu na innego gracza (Aquosa!), który jak pieprzony rycerz na białym koniu pojawił się w ostatniej chwili!
Po przybyciu do siedziby od razu przywitał ją zirytowany Spectra. Nie żeby ją to cokolwiek obchodziło.
Po prostu wkurzał ją fakt, że ponownie ten tleniony bufon narzekał. Na kogo? Oczywiście, że przyczepił się do niej, jakby fakt, że walka była z góry przegrana nic nie znaczył. Dwóch na jednego? Nawet członek Vexosów nie dałby sobie rady. Nie przeszkadzało jej, kiedy oni walczyli w ten sposób, jednak bycie ofiarą takiego zagrania nie przypadło jej do gustu.
Gdy tylko drzwi do jej pokoju się zasunęły, Mylene skierowała swoje kroki do łazienki by jak najszybciej przygotować sobie kąpiel, kiedy woda nalewała się do wanny ruszyła z powrotem do pokoju po piżamę. Było już późno, więc nie oczekiwała żadnych niezapowiedzianych wizyt, mogła pozwolić sobie na chwilę relaksu.
Zniecierpliwiona czekała aż wanna napełni się przynajmniej do połowy aby mogła choć trochę zanurzyć się w wodzie. Pragnęła odpocząć po całym dniu spędzonym na szukaniu i walce z Ruchem Oporu.
Zanurzyła się powoli w ciepłej, pachnącej kokosem wodzie. Shadow kupił jej zestaw olejków do kąpieli w ramach jakiegoś żartu, który rozumiał tylko on.
Przymknęła oczy starając się wyrzucić z głowy obraz śmiejącego się Shadowa, który w ten sposób przywitał ją tuż po tym jak umknęła (zignorowała!) Spectrę. Nie było to jednak najprostsze zadanie. Prove należał do ludzi, którzy pozostają w myślach na długo.
Dlaczego?
Sięgnęła po gąbkę.
Kiedy walczyła przeciwko Aceowi mimowolnie porównywała go do Prova. Mimo iż posiadali tę samą domenę diametralnie się różnili.
Ace był zdystansowany i spokojny, wręcz chłodny w sposobie bycia, za to Shadow był jego dokładnym przeciwieństwem. Chaotyczny, szalony i porywczy. Miała wrażenie, że obydwaj reprezentowali dwie strony ciemności.
Cechy Ace były pierwszymi i najbardziej typowymi jakie przychodziły do głowy gdy myślało się o Darkusie, jednak Shadow reprezentował to co znajdowało się głębiej w ciemności.
Szaleństwo.
Przymknęła oczy pozwalając wodzie powoli rozgrzewać jej ciało.
Shadow był całym szaleństwem i niebezpieczeństwem, które niósł ze sobą mrok. Przebywanie koło niego wiązało się nieodmiennie z poczuciem zagrożenia, z dreszczykiem emocji, którego poszukuje każdy. Może właśnie dlatego tak bardzo zapadał w pamięć?
Stanowił również i jej przeciwieństwo, był dziecinny oraz, mimo całego tego wariactwa, które roztaczał wokół siebie, zwyczajnie słaby. Przecież ciemność można łatwo pokonać, wystarczy nie dać jej się pochłonąć i znaleźć, nawet najmniejszy, promyczek, który ją rozświetli.
Nigdy nie doceniał przeciwnika, jakby wierzył, że nikt nie może go pokonać. Nie zmieniało się to po jego klęskach.
Przegrywając zawsze wydawał się zdziwiony, jak dziecko. Szok często maskował drwiną.
Śmiał się szaleńczo wystawiając swój długi język.
Wariat. Przemknęło jej przez głowę. Potrząsnęła nią starając się w końcu przerwać potok myśli o chłopaku. Był tylko irytującym kretynem, prawda?
Nie przewidziała tego, że kula pułapka wymknie się spod kontroli, nie przewidziała, że to wszystko skończy się w ten sposób, że osoby, które chciała zniszczyć z takim uporem będą próbowały ją ratować.
Jednak nie to najbardziej ją zaskoczyło.
Dwa razy chwycił ją za rękę.
Dwa razy pokazał, że będzie stać za nią murem.
Dwa razy pokazał, że nigdy się go nie pozbędzie, że będzie jej cieniem.
Nawet jeżeli będzie to oznaczało śmierć.
Zapadając się w pustkę na jej dłoni zacisnęła się inna, większa i silniejsza, o długich, czerwonych szponach. Przez szum zasysanego powietrza przedarł się jego krzyk i mimo iż sens słów gdzieś uleciał pierwszy raz ucieszyła się, że on tutaj jest.
Znikając w pustce przez jej umysł przeszła jeszcze jedna myśli: jego dłonie są ciepłe.
Zawsze oczekiwała, że będą one zimne. Jak ciemność, którą władał.
Zabawne.
Potem nie było już nic, tylko ciemność.
Jej złość potęgował dodatkowo fakt, że przegrała tylko ze względu na innego gracza (Aquosa!), który jak pieprzony rycerz na białym koniu pojawił się w ostatniej chwili!
Po przybyciu do siedziby od razu przywitał ją zirytowany Spectra. Nie żeby ją to cokolwiek obchodziło.
Po prostu wkurzał ją fakt, że ponownie ten tleniony bufon narzekał. Na kogo? Oczywiście, że przyczepił się do niej, jakby fakt, że walka była z góry przegrana nic nie znaczył. Dwóch na jednego? Nawet członek Vexosów nie dałby sobie rady. Nie przeszkadzało jej, kiedy oni walczyli w ten sposób, jednak bycie ofiarą takiego zagrania nie przypadło jej do gustu.
Gdy tylko drzwi do jej pokoju się zasunęły, Mylene skierowała swoje kroki do łazienki by jak najszybciej przygotować sobie kąpiel, kiedy woda nalewała się do wanny ruszyła z powrotem do pokoju po piżamę. Było już późno, więc nie oczekiwała żadnych niezapowiedzianych wizyt, mogła pozwolić sobie na chwilę relaksu.
Zniecierpliwiona czekała aż wanna napełni się przynajmniej do połowy aby mogła choć trochę zanurzyć się w wodzie. Pragnęła odpocząć po całym dniu spędzonym na szukaniu i walce z Ruchem Oporu.
Zanurzyła się powoli w ciepłej, pachnącej kokosem wodzie. Shadow kupił jej zestaw olejków do kąpieli w ramach jakiegoś żartu, który rozumiał tylko on.
Przymknęła oczy starając się wyrzucić z głowy obraz śmiejącego się Shadowa, który w ten sposób przywitał ją tuż po tym jak umknęła (zignorowała!) Spectrę. Nie było to jednak najprostsze zadanie. Prove należał do ludzi, którzy pozostają w myślach na długo.
Dlaczego?
Sięgnęła po gąbkę.
Kiedy walczyła przeciwko Aceowi mimowolnie porównywała go do Prova. Mimo iż posiadali tę samą domenę diametralnie się różnili.
Ace był zdystansowany i spokojny, wręcz chłodny w sposobie bycia, za to Shadow był jego dokładnym przeciwieństwem. Chaotyczny, szalony i porywczy. Miała wrażenie, że obydwaj reprezentowali dwie strony ciemności.
Cechy Ace były pierwszymi i najbardziej typowymi jakie przychodziły do głowy gdy myślało się o Darkusie, jednak Shadow reprezentował to co znajdowało się głębiej w ciemności.
Szaleństwo.
Przymknęła oczy pozwalając wodzie powoli rozgrzewać jej ciało.
Shadow był całym szaleństwem i niebezpieczeństwem, które niósł ze sobą mrok. Przebywanie koło niego wiązało się nieodmiennie z poczuciem zagrożenia, z dreszczykiem emocji, którego poszukuje każdy. Może właśnie dlatego tak bardzo zapadał w pamięć?
Stanowił również i jej przeciwieństwo, był dziecinny oraz, mimo całego tego wariactwa, które roztaczał wokół siebie, zwyczajnie słaby. Przecież ciemność można łatwo pokonać, wystarczy nie dać jej się pochłonąć i znaleźć, nawet najmniejszy, promyczek, który ją rozświetli.
Nigdy nie doceniał przeciwnika, jakby wierzył, że nikt nie może go pokonać. Nie zmieniało się to po jego klęskach.
Przegrywając zawsze wydawał się zdziwiony, jak dziecko. Szok często maskował drwiną.
Śmiał się szaleńczo wystawiając swój długi język.
Wariat. Przemknęło jej przez głowę. Potrząsnęła nią starając się w końcu przerwać potok myśli o chłopaku. Był tylko irytującym kretynem, prawda?
***
Nie przewidziała tego, że kula pułapka wymknie się spod kontroli, nie przewidziała, że to wszystko skończy się w ten sposób, że osoby, które chciała zniszczyć z takim uporem będą próbowały ją ratować.
Jednak nie to najbardziej ją zaskoczyło.
Dwa razy chwycił ją za rękę.
Dwa razy pokazał, że będzie stać za nią murem.
Dwa razy pokazał, że nigdy się go nie pozbędzie, że będzie jej cieniem.
Nawet jeżeli będzie to oznaczało śmierć.
Zapadając się w pustkę na jej dłoni zacisnęła się inna, większa i silniejsza, o długich, czerwonych szponach. Przez szum zasysanego powietrza przedarł się jego krzyk i mimo iż sens słów gdzieś uleciał pierwszy raz ucieszyła się, że on tutaj jest.
Znikając w pustce przez jej umysł przeszła jeszcze jedna myśli: jego dłonie są ciepłe.
Zawsze oczekiwała, że będą one zimne. Jak ciemność, którą władał.
Zabawne.
Potem nie było już nic, tylko ciemność.
~*~
Chyba żyję,chociaż już nikt tutaj zapewne nie zagląda.
To to na górze jest dość stare jednak postanowiłam w końcu dokończyć tego łanszota... Więc tak, dziękuję za uwagę? ._.
Nie wiem czy jestem zadowolona z rezultatów jednak tak dawno nie pisałam, że aż zapomniała jak się układa słowa. ;_;
Nawet nie wiesz jakie było moje zaskoczenie gdy tworząc listę czytelniczą na moim blogu zobaczyłam tu kolejny rozdział. Kiedyś trafiłam na twoją stronę przeszukując czeluście internetu w poszukiwaniu czegoś na temat Lynca Volana. Za jednym zamachem przeczytałam wszystkie wpisy. Z czasem jednak zaglądałam coraz rzadziej aż w końcu zakładka zniknęła pod natłokiem innych. Jednak dzisiaj się mile zaskoczyłam wchodząc na twoją stronę i czytając kolejny wpis. Życzę kolejnych sukcesów i zostawiam linka do mnie ;)
OdpowiedzUsuńhttp://dragons-evolution.blogspot.com/
A jakie było moje zdziwienie, gdy zobaczyłam tutaj komentarz!
UsuńDziękuję i również życzę dalszych sukcesów. :)
Ty żyjesz? o__O Niezły szok miałam jak weszłam i zobaczyłam nowy wpis ^^
OdpowiedzUsuńPowinnam Cię zjechać za to, że tak długo, ale za bardzo się cieszę, że jednak coś wstawiłaś! *tuli mocno* ^^
Pamiętaj, że zawsze będę czekać na notki ^^ Nawet jeśli nie obczaję, kiedy dodasz to w końcu tu wrócę z nadzieją ^^
Pozdrawiam :*
Też się zdziwiłam, że jeszcze dycham xD
UsuńWgl sama przeżyłam niezły szok, gdy zobaczyłam Twój komentarz.
Ktoś o mnie jeszcze pamięta! :O I jeszcze nawet po tak długim czasie bez jakichkolwiek oznak życia z mojej strony czeka na następne notki! <:O
No radość niesamowita ^___^
To jest świetne. Naprawdę rozbudziło moją wyobraźnię. Faktyczne Shadow to taka głębsza ciemność. I te rozmyślania, że wystarczy nie dać się pochłonąć... I że jest zszokowany kiedy przegrywa... Rany! Jak to mnie zachwyciło! I ta końcówka... Ja nie wiem co napisać. To strasznie mnie poruszyło!
OdpowiedzUsuńOh gawd, tak się cieszę, że umiem napisać coś to trafia do czytelnika! <3
UsuńShadow jest idealnym przeciwieństwem pozostałych graczy Darkusa, wszyscy są zimni w mniejszym lub większym stopniu, a tu nagle bam! Kompletny wariat na horyzoncie! Jednak to wcale nie gryzie się z jego domeną. Wręcz przeciwnie - jest jej odzwierciedleniem.